Wyobraź sobie mieszankę sensualnego dramatu, sportowego anime i muzycznej transowni rodem z lat 90. Tak właśnie prezentuje się Challengers – niezwykły nowy hit Luki Guadagnino. Film włoskiego reżysera do bólu spiętrza napięcie erotyczne na tenisowym korcie. Kamera uwielbia przyglądać się spoconym ciałom graczy, muzyka Trenta Reznora i Atticusa Rossa wprawia nas w hipnotyczny trans, a gra Zendayi, Josh O'Connora i Mike'a Faista przyciąga niczym magnes.
Czy to tenis, czy romans? Opowieść o seksualnych napiętych
Wydawałoby się, że w filmie wchodzącym 2024 o challengers na korcie tenisowym wszystko powinno kręcić się wokół sportowej rywalizacji. A jednak w dziele Luki Guadagnino recenzja filmu obraca się przede wszystkim wokół namiętności i pożądania. Miłosny trójkąt pomiędzy Tashi (w tej roli Zendaya), a dwójką tenisistów - Patrickiem i Artem, pełen jest więcej erotyzmów niż romantycznych uniesień.
Wokół słowa "love" (miłość), które w tenisie oznacza zero zdobytych punktów, reżyser osnuwa całą siatkę dwuznacznych metafor i seksualnych niedopowiedzeń. "Skąd myśl, że chcę, by ktoś mnie kochał?" - pyta wprost Tashi w jednej ze scen. Zamiast delikatnych romansów, Guadagnino serwuje nam gęste napięcie fizyczne pomiędzy trójką bohaterów.
Ich relacje są skomplikowane i zmienne - raz partner, raz rywal, raz kochanek, raz trener, a nawet rodzic czy przyjaciel. Ta sieć powiązań nieustannie się przemieszcza, nie ma tu dobrego i złego chłopca. Wszyscy mają swoje atuty i strategie gry, także tej miłosnej.
Zendaya i genialne popisy reżysera Guadagnino na korcie
W challengers film 2024 Luka Guadagnino dał prawdziwy popis reżyserskich umiejętności. Cały kunszt i precyzja włoskiego twórcy zostały tu w pełni wykorzystane na potrzeby opowieści o namiętności i sporcie. Guadagnino prowadzi nas sprawnie przez zawiłości narracji, wykorzystując tenisową rekwizytornię do wzmocnienia poczucia czasu i miejsca.
Kostiumy bohaterów, bannery turniejowe czy charakterystyczne gesty graczy (np. blizna na kolanie Tashi czy ekscentryczny styl serwisu Arta) są nie tylko elementami charakterystyki, ale także punktami orientacyjnymi dla zwrotów akcji. Guadagnino jawi się tu jako prawdziwy reżyser-detalista, wychwytujący drobne niuanse, które mają znaczenie dla fabuły.
Niewątpliwym atutem film sportowy 2024 są jednak efektowne zdjęcia i eksperymentalny montaż. W kulminacyjnych momentach wręcz miesza się różne style: pełne dramatyzmu, długie ujęcia przeplatają się z impresjonistycznym, kreatywnym montażem rodem z anime. Wszystko to wzmocnione muzyką Trenta Reznora i Atticusa Rossa, która poniekąd stanowi alter ego tej sportowej opowieści.
- Kamera Sayombhu Mukdeeproma:
- Celebruje krzywizny ciał aktorów
- Podąża za kroplami potu spływającymi po ich twarzach
- Przyczepia się do piłek, podąża taśmą siatki
Czytaj więcej: Kaskader - recenzja filmu, którego nie możesz przegapić
Muzyka przyszłości, klimaty lat 90. w najnowszym filmie
Na szczególną uwagę w challengers film ocena zasługuje ścieżka dźwiękowa autorstwa znamienitego duetu Trent Reznor i Atticus Ross. Muzycy którzy współpracowali już z Guadagninem przy "Do ostatniej kości", tym razem przenieśli nas w hipnotyczny trans gatunku techno i rave'owych klimatów z lat 90.
Przyspieszone tętno, puls odbijanej piłki, taniec spoconych ciał - wszystkie elementy tenisowej poetyki zostały tu przetworzone w zaraźliwy, muzyczny rytm. Dramatyczne sceny filmowe zostały podkręcone tą transową aurą, która sprawia, że film staje się niemal sensorycznym przeżyciem.
Guadagnino bawi się przy tym montażem dźwięku. Czasem muzyka zagłusza kłótnie bohaterów, by za chwilę ucichnąć wraz z trzaśnięciem drzwi. Nieoczekiwanie beat wkracza w środku ujęcia, jakby uruchomiony wewnętrznym impulsem którejś z postaci. Jest to kunsztowna gra dźwięku i obrazu, która odzwierciedla nieuchwytną naturę pożądania i rywalizacji pomiędzy bohaterami.
Podsumowując, challengers recenzja filmu potwierdza niezaprzeczalny talent Luki Guadagnino, który stworzył energetyczne i wysoce sensoryczne widowisko na sportowym korcie. Łącząc elementy różnych gatunków, odważnie miesza konwencje i wprowadza świeże spojrzenie na temat miłości i rywalizacji.